Zdrowe żywienie

Czy gotując powinniśmy się kierować porami roku? (recenzja książki “My New Roots”)

Pod choinką znalazłam w tym roku kilka książek kucharskich. Cóż, moja rodzina wie, że lubię gotować i eksperymentować, zwłaszcza gdy chodzi o zdrową kuchnię, dlatego ucieszyłam się rozpakowując z papieru książkę “My New Roots”. To książka znanej na całym świecie dietetyczki i blogerki kulinarnej Sarah Britton, autorki bloga My New Roots. Od wypróbowywania jej przepisów zaczynalo wielu naszych rodzimych blogerów wegetariańskich. Wydana w Polsce książka spodoba się zarówno tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę ze zdrową kuchnią, jak też tym bardziej doświadczonym. Ja sama po jej przejrzeniu rzuciłam się w wir gotowania. Nie lubię pisać o czymś, czego nie przetestowałam, więc wypróbowałam już ponad 20 przepisów ze 100 zamieszczonych w książce. Już wiem, że do niektórych na pewno wrócę. Jedne przepisy urzekły mnie odpowiednio dobraną mieszanką przypraw jak miało to miejsce w dziesięciokorzennym chili czekoladowym czy zupie soczewicowej cztery strony świata. Inne receptury urzekły mnie swoją pomysłowością jak było w przypadku fondue z białej fasoli, batonów śniadaniowych z dodatkiem fasoli czy gęstego jogurtu z nerkowców.

Przepisy nie są specjalnie spomplikowane i poradzi sobie z nimi nawet osoba początkująca. Podzielone są według pięciu pór roku. Kolejne rozdziały to wiosna, Wczesne lato, Późne lato, Jesień i Zima. Skąd taki pomysł? Sarah bazuje na lokalnej i sezonowej żywności. Wiosną sięga po szparagi i młody groszek, a zimą do warzyw strączkowych i korzeniowych.

“Podpatrując przyrodę, dostosowujemy się do rytmu Ziemi, a więc i potrzeb własnego ciała. Jednocześnie zaś nastrajamy się na wyjątkową, lecz ulotną rozkosz, którą przynosi każda z pór roku.”

Ten fragment Wprowadzenia świetnie ilustruje filozofię życiową i żywieniową autorki. Jest mi ona bardzo bliska, stąd i jej przepisy przypadły mi do gustu. Bazują głównie na warzywach i owocach. Niewiele tutaj przepisów z jajkami i nabiałem (niektóre książki wegetariańskie przesadnie wprowadzają go w każdej potrawie), stąd spodoba się tym, którzy je jedzą, jak też weganom. Także osoby pozostające na diecie bezglutenowej mogą znaleźć tutaj coś dla siebie. Autorce nie zależy na wpisaniu się w konkretne trendy, lecz istotne jest dla niej, by jedzenie było po prostu zdrowe. A że jest przy okazji pyszne, to już zasługa jej intuicji i świetnego łączenia smaków.

Jak dla mnie książka jest bardzo kompletna. Można znaleźć w niej przepisy na koktajle, śniadania, zupy, lody czy witariańskie desery. We wstępie zamieszczone są podstawowe przepisy na mleko i masło orzechowe, ale też można znaleźć w niej instrukcje gotowania zbóż oraz strączków, które przydadzą się początkującym. Na końcu książki zamieszczono indeks, ale dla mnie nie jest wyczerpujący, więc i tak trzeba czasem przewertować po prostu książkę, by znaleźć konkretny przepis. Przy okazji możemy zerknąć na piękne, kuszące zdjęcia potraw. Nawet jeśli proponowane połączenia wydają się nam dziwne, warto spróbować. Do sałatki można dodać kwiaty nasturcji, ze słonecznika da się przyrządzić “tuńczykową” pastę, a zielone smoothie warto posypać gryczanymi chrupkami jabłkowo-cynamonowymi. Nie trzeba przy tym liczyć kalorii. Wystarczy celebrować każdy posiłek i przyrządzać go z pełnowartościowych produktów, by cieszyć się dobrym samopoczuciem. Można się zatem spokojnie opychać, bo proponowane potrawy są nie tylko pyszne, ale też zdrowe. Czego można chcieć więcej?

na zdjęciu: galaktyczne zielone smoothie z chrupkami gryczanymi, gruszki gotowane w herbacie rooibos z sosem czekoladowo-oliwnym, pan bagnat z tuńczykiem słonecznikowym

 

 

3 thoughts on “Czy gotując powinniśmy się kierować porami roku? (recenzja książki “My New Roots”)

    1. Większość przepisów opiera się na niewyszukanych składnikach, choć przyda się zrobić spory zapas syropu klonowego i oleju kokosowego. Muszę przyznać, że mnie zaskoczył proszek z lucumy, ale występuje chyba w trzech przepisach. Jeśli się zdrowo odżywia, to zna się takie produkty jak tahini, babka płesznik czy konopie.

  1. Dni robia sie bardzo krotkie, mrozne; nasz organizm potrzebuje odpoczynku, relaksu, spojrzenia wglab – niestety w dzisiejszych czasach jestesmy zmuszani do prowadzenia aktywnosci zawodowej i prywatnej o tej samej intensywnosci przez wszystkie pory roku. Zima to czas, podczas ktorego powinnismy znacznie zwolnic swoja aktywnosc – mniej pracowac, uprawiac znacznie mniej sportu, mniej wychodzic z domu, wiecej odpoczywac i gromadzic energie we wnetrzu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top