Obudziłam się rano i w głowie miałam właśnie ten przepis. Zostało mi jeszcze trochę ugotowanej dzień wcześniej fasoli i zastanawiałam się, co by jeszcze przygotować z niej na słodko, skoro dzieci wzgardziły chilli sin carne. Od razu po wstaniu rzuciłam się zatem do kuchni, by wypróbować ten przepis. Zrobiłam wersję bezglutenową z dodatkiem mąki gryczanej, ale przepis nie jest za to wegański. Gofry wyszły bardzo konkretne i sycące. Najstarsza córka zażyczyła sobie do nich krem czekoladowy i zrobiłam go z awokado, karobu, banana oraz syropu daktylowego. Może wyszły przez to mało atrakcyjnie kolorystycznie, ale najważniejsze, że wszyscy się nimi zajadali.
Czemu dodałam do gofrów fasolę? Bo to świetne źródło białka oraz żelaza. Dzięki dodatkowi białkowemu takie śniadanie syci na dłużej (co jest ważne, gdy dziecko musi wytrzymać co najmniej 3 godziny do następnego posiłku w przedszkolu), a najmłodsza córka ma słabe wyniki żelaza, więc żelazne dania są bardzo w cenie. Moja dwulatka wchodzi w okres neofobii i z kanapki potrafi zjeść tylko masło, nawet chleb zostawi, więc ratujemy się owsiankami i od czasu do czasu taką słodką formą przemycania strączków.
Jeśli też masz taki problem, to może Cię zainteresować także przepis na Muffiny z czerwoną fasolą.
Potrzebne składniki:
- szklanka ugotowanej czerwonej fasoli (lub z puszki)
- 2 jajka
- pół szklanki wody lub mleka roślinnego bez wapnia
- pół szklanki mąki gryczanej (lub razowej orkiszowej)
- łyżka karobu (lub kakao)
- łyżka oleju
Sposób przygotowania:
Oddzielamy żółtka od białek. Miksujemy fasolę z żółtkami, wodą, karobem i olejem. Ubijamy pianę. Dodajemy mąkę, a na końcu ubite białka. Pieczemy w nagrzanej gofrownicy.