Kule orzechowo-bakaliowe to jeden z moich ulubionych patentów na przemycenie małym dzieciom orzechów. Całe orzechy powinno się podawać maluchom dopiero po ukończeniu przez nie 2 roku życia. Trudno mówić o ryzyku zadławienia w przypadku tak dużych dzieci, pewnie chodzi o to, że większość orzechów jeść dość twardych. Niektóre dzieci radzą sobie z ich gryzieniem wcześniej, inne przyzwyczajają się do nich jeszcze później. Moja 3,5 letnia córka radzi już sobie z większością rodzajów orzechów, a niespełna dwuletni syn je na razie tylko orzechy ziemne lub nerkowce. Mniejszym pociechom najlepiej serwować orzechy w zmielonej formie. Jeszcze zdrowsze będą, jeśli zostaną wcześniej namoczone i to takiej wersji orzechów użyłam w nowej wersji kuli mocy. Dodałam do nich młody jęczmień i konopie, które są świetnym źródłem kwasów omega-3. Jeśli nie jemy ryb, koniecznie włączmy je do swojej diety.
A przede wszystkim kule mocy są pyszne. Mało kto przejdzie obojętnie wobec tych uroczych kuleczek i oczywiście mało kto poprzestanie na jednej. Pamiętając doświadczenia z poprzednimi kulkami, od razu dokonałam podziału na wszystkich członków rodziny 🙂
Potrzebne składniki:
- pół szklanki orzechów włoskich (najlepiej namoczonych na noc)
- pół szklanki słonecznika
- pół szklanki wiórek kokosowych
- 1/3-1/2 szklanki daktyli
- 2 łyżki nasion chia (możemy je zamienić na siemię lniane)
- 2 łyżki łuskanych konopi
- łyżeczka młodego jęczmienia (można spokojnie dać dwie, bo smak nie był wyczuwalny)
Sposób przygotowania:
Orzechy włoskie moczymy przez noc. Odlewamy wodę i przepłukujemy je. Zalewamy na kilka minut daktyle gorącą wodą (lub zalewamy zimną i też odstawiamy na noc). Mielimy w młynku lub rozdrabniaczu wiórki kokosowe, słonecznik, chia i konopie. Przekładamy do miski. Dodajemy młody jęczmień. Mielimy w rozdrabniaczu orzechy włoskie (można przy okazji zrobić mleko orzechowe i wykorzystać powstałe odpadki do kulek), a na końcu rozdrabniamy odsączone daktyle (wodę zostawiamy). Mieszamy masę. Jeśli za mało się klei, dodajemy łyżkę wody z moczonych daktyli. Ponieważ użyłam moczonych orzechów, masa była dość mokra. Jeśli zapomnimy ich namoczyć, dodajmy świeżych, ale wtedy właśnie może być potrzeba dodania wody. Formujemy niewielkie kulki. Przechowujemy je w lodówce do 2 dni (u nas kończą się już pierwszego dnia).