O ile jest mnóstwo przepisów z orzechami czy chociażby słonecznikiem, to sezam pojawia się w nich nieco rzadziej. A szkoda, bo to skarbnica minerałów, przede wszystkim wapnia. Dobrze jest go włączyć do diety swojej i swojego dziecka. W przypadku niemowlęcia możemy go zmielić wraz ze słonecznikiem, siemieniem lnianym i pestkami dyni, i taką posypkę przechowywać w lodówce, by dokładać do ugotowanej dla maluszka kaszy. Niezmielone ziarna są dla dziecka ciężkie do strawienia, stąd zainteresował mnie przepis na chałwę znalezioną w książce Joela Fuhrmana “Zdrowe dzieciaki”. Zamiast całych ziaren dodaje się do niej tahinę czyli pastę sezamową, a oprócz tego miód, karob i zmielone orzechy. Same pyszności. Ja wypróbowałam wersję z orzechami włoskimi, bo nie miałam akurat wystarczającej ilości migdałów. Co ciekawe z ich zmieleniem lepiej poradził sobie mój rozdrabniacz niż młynek do kawy, więc jeśli macie taki blender z ostrzem w kształcie litery “S” to możecie go w tym celu wykorzystać.
Czego potrzebujecie:
- 1,5 szklanki migdałów (u mnie orzechy włoskie)
- 0,5 szklanki tahini czyli pasty sezamowej
- 2 łyżki miodu
- 1 łyżka wanilii (wykorzystałam ekstrakt z wanilii)
- 1 łyżka karobu, czyli mielone nasiona chleba świętojańskiego
Sposób przygotowania:
Zmiel migdały w rozdrabniaczu. Dodaj do nich miód, pastę sezamową i wanilie. Dokładnie wymieszaj lub zmiksuj. Połowę masy przełóż do naczynia do pieczenia, a do reszty dodaj karob. Wymieszaj i rozłóż pozostałą masę w naczyniu. Włóż do lodówki na co najmniej godzinę.
