Gdy brakuje mi pieczywa, a nie mam czasu na smażenie naleśników, robię czasem omlety. Dla moich dzieci omlet = naleśnik, więc nawet gdy mam przepis na jakiś superwypaśny omlet z twarogiem smażę z niego kilka mniejszych placków i zwijam jak naleśnik. Skoro omlet nie musi być puszysty, rezygnuję z ubijania piany. Wystarczy wtedy szybko zmieszać składniki i od razu smażyć. Podczas smażenia robię ciasto na omleta dla następnego dziecka. Przynajmniej mam pewność, że każde dziecko (nawet to, które ostatnio się na jajka obraziło) zje rano całe jajko. A jak dorzucę do ciasta startą marchewkę, która mi została z wyciskania soku, i do tego dodam jakiś owoc, to już w ogóle mamy super zbilansowane śniadanie, które nasyci takiego malucha na dłużej.
Potrzebne składniki (na 1 omleta):
- jajko
- kopiasta łyżka startej drobno marchewki (lub wytłoków z soku)
- płaska łyżka mąki ryżowej (można zamienić na pszenną czy orkiszową)
- łyżka wody
Sposób przygotowania:
Wszystkie składniki miksujemy blenderem i od razu smażymy na nagrzanej patelni (za pierwszym razem natłuszczam ją olejem za pomocą pędzelka). Gdy omlet się zetnie z jednej strony, przewracamy na drugą stronę i smażymy minutę. Podajemy z masłem orzechowym lub dżemem oraz owocami.