Jesień kojarzy mi się z kolorem pomarańczowym. To kolor spadających liści, ale także kolor dyni. Można z niej wyczarować rozgrzewającą zupę, ale też placki, ciasto, kotlety czy koktajl. Jest cudownie uniwersalna. Wegan z pewnością ucieszy fakt, że świetnie zastępuje w wypiekach jajka, bo pełni funkcję scalającą ciasto. Ten fakt wykorzystałam w moich dyniowych placuszkach. Są nie tylko bez jajek i mleka, ale też bez glutenu i cukru. Kolor dyni podkręciłam dodając do nich żółciutką kurkumę oraz sok z pomarańczy. Do tego mus jabłkowy lub daktylowy i mamy idealne jesienne śniadanie.
Potrzebne składniki:
- szklanka puree z dyni
- szklanka mąki gryczanej
- szklanka mleka roślinnego lub wody (użyłam mleka kokosowego domowej produkcji)
- sok z połowy pomarańczy
- pół łyżeczki sody oczyszczonej
- pół łyżeczki kurkumy
- skórka starta z pomarańczy (około łyżeczki, użyłam ususzonej wcześniej i startej skórki)
Sposób przygotowania:
Miksujemy razem puree z dyni z mlekiem roślinnym. Dodaję kurkumę, sodę oczyszczoną i skórkę z pomarańczy. Następnie wyciskamy sok z pomarańczy i dolewamy. Na końcu do ciasta dodajemy mąkę gryczaną i mieszamy łyżką. Smarujemy patelnię olejem (wystarczy pierwszą partię, chyba że nasza patelnia w ogóle nie wymaga tłuszczu) i smażymy placuszki z obu stron na rumiano.
Czy dynia powinna być wcześniej ugotowana?
Puree z dyni robi się z ugotowanej lub upieczonej dyni. Ja zwykle kroję dynię w mniejsze kawałki i piekę przy okazji pieczenia chleba czy ciasta. Pu upieczeniu się obiera i blenduje. Szybciej niż piecze, gotuje się dynię, ale wtedy trzeba by odlać wodę przed zmiksowaniem, bo wyjdzie nam wtedy zupa a nie mus. Ma bardzo uniwersalne zastosowanie ten mus, a w razie czego zawsze można zrobić zupę.